Alchemised - SenLinYu


Helena Marino, która niegdyś była świetnie zapowiadającą się alchemiczką, stała się więźniarką – wojenną oraz własnego umysłu. Jej zdolności stłumiono, towarzyszy z ruchu oporu brutalnie wymordowano, a cały znajomy świat obrócono w perzynę.

Po długiej wojnie władzę sprawują zepsute gildie oraz zwyrodniali nekromanci, którzy zwyciężyli tylko dzięki swoim nieumarłym sługom, a w tym momencie więżą Helenę.

Według danych ruchu oporu była mało znaczącą uzdrowicielką, lecz brak jej wspomnień sprzed wielu miesięcy wydaje się podejrzany. Czy naprawdę jest zupełnie nieistotna, a może wymazano z jej pamięci jakiś kluczowy element planu rebeliantów?

Aby spróbować odkryć głęboko pochowaną przeszłość, Helena zostaje odesłana do wysokiego namiestnika – jednego z najpotężniejszych i najokrutniejszych nekromantów w tym nowym świecie. Przetrzymywana w jego rozpadającej się posiadłości rozpoczyna walkę o odzyskanie utraconej pamięci i zachowanie okruchów dawnej siebie. Zarówno więzienie, jak i gospodarz skrywają własne sekrety, które Helena za wszelką cenę musi wydobyć na światło dzienne.

Nie będę ukrywać, że książkę kupiłam ze względu na wydanie i coś czuję, że nie tylko ja tak miałam 🙈

No ale z racji tego iż wszędzie jej było pełno a dodatkowo była to listopadowa książka z zabawy instagramowej to złapałam i przeczytałam iiiiiiiiiiii
Do tej pory cholernie nie wiem co o niej myśleć 🤷‍♀️
Jedno jest dla mnie pewne - zupełnie nie rozumiem fenomenu tej książki. 

Książka podzielona jest na trzy części, każda jest inna i opisuje inny etap w życiu Heleny.
Zacznijmy od początku od pierwszej części od razu mamy ukazany obraz zniszczenia po wojnie oraz ludzi którzy przegrali i traktowani są jak szczury laboratoryjne i właśnie wtedy poznajemy Helenę, która przeżyła mimo iż nie powinna i niestety nikt nie jest w stanie powiedzieć jak, tym bardziej, że Helena nic nie pamięta.
No i tu już wspomagałam się audiobookiem bo strasznie zaczynało mi się dłużyć 🤷‍♀️ 
Trochę więcej zaczęło się dziać po przeniesieniu Heleny do Spirefell i pojawieniu się Ferrona ale nie było to nic co by mnie porwało. 

W drugiej części cofamy się o cztery lata i trafiamy w sam środek walk o Palladię, poznajemy Helenę sprzed utraty pamięci, jej historię i poświęcenie. 
No i tu mogło być fajnie ale.........
Właśnie jest ale i to nie byle jakie bo o ile próba wytłumaczenie jaką rolę odegrała Helena była świetnym pomysłem to ona sama jako bohaterka była dla mnie mdła i momentami tak denerwująca, że czasami miałam ochotę po prostu odłożyć książkę. 
Już prędzej przedstawiona tu postać Ferrona mimo wielu złych cech bardziej mnie intrygowała.
Na pewno wyjaśnia się sporo faktów zawartych w pierwszej części co pozwala ułożyć sobie jakiś obraz relacji Heleny i Ferrona, co niestety nie ratuje całości. 
Muszę przyznać, że w tej części szczególnie przeszkadzały mi powtórzenia, po pewnym czasie miałam wrażenie, że autorka robiła kopiuj - wklej w momentach gdy nie miałam pomysłu na pociągnięcie tekstu 🤷‍♀️ 
Te powtórzenia tyczą się zwłaszcza Heleny i jej postrzegania relacji z Ferronem oraz przyjaźni z Luckiem, która dla mnie była po zwykłym poświęceniem się i z przyjaźnią ma niewiele wspólnego.

Co do trzeciej części to wracamy do czasu obecnego i tym razem początek tej części bardzo mi się spodobał, moment w którym Helena odzyskuje pamięć, zaczyna wszystko rozumieć i powoli uświadamiać sobie prawdę był zaskakujący i mimo iż znowu zaczyna się miotać w swoich własnych przekonaniach to ta część miała dla mnie największy potencjał ale też już sama końcówka była dla mnie za bardzo spłycona i taka słodko-pierdząca w stosunku do całej historii. 

Minusy tej pozycji w skrócie Wam przedstawiłam ale czy znalazłam w niej jakieś plusy???
Ano było kilka elementów fabuły, które szczególnie zwróciły moją uwagę i według mnie ratują tę pozycję. 
Na pewno na pierwszy plan wysuwa się stworzony przez autorkę świat, mroczny i brutaln¥, pełen nienawiśc¡ i zła. 
Ukazana apokalipsa (bo według mnie tak można to nazwać) jest niestabilnym systemem, w którym nikt nie jest bezpieczny nawet Ci będący na szczycie w każdej chwili mogą zostać zniszczeni, co pokazuje prawdziwe oblicze Morrougha.
Kolejnym zagadnienie, które mi się spodobało był sam motyw nekromancji. 
Nekromanci i nekrosłudzy zostali świetnie opisani, bez zbędnych upiększeń, pokazano ich jako bezduszne istoty, często gnijące i rozpadające się twory.
Byli świetnie wkomponowani w tło całej opowieści i moim zdaniem tworzyli bardzo dobry zarys tego co dla nieśmiertelności gotowi byli zrobić Nekromanci.
Co do bohaterów to miałam swoich faworytów i mimo iż czasami byli to złole to według mnie ich postaci miały jakąś osobowość bo jak mam być szczera to całe te "dobre" towarzystwo było miałkie i bez wyrazu a to ich poświęcenie zakłamane. 

Także w wielkim skrócie ładne opakowanie nie zawsze wiąże się z ciekawym środkiem. 
Niestety ale mnie ta książka nie porwała i prędzej miano fenomenu nadałabym "Anathemie" której fabuła porwała mnie od pierwszych stron a pomysł na historię oraz intrygujący bohaterowie zdecydowanie bardziej do mnie przemawiali. 
Nie powiem żebym żałowała, że ją przeczytałam jednak nie jest to pozycja, która zostanie w mojej pamięci na długo. 
A Wy czytaliście? A może macie w planach? 

Tytuł: Alchemised

Autor: SenLinYu

Wydawnictwo: Filia

Ilość stron: 992

Kategoria: fantasy

Moja ocena: 5/10

Komentarze

Popularne posty