"Klątwa Przeznaczenia" - Monika Magoska-Suchar, Sylwia Dubielecka


Tytuł: "Klątwa Przeznaczenia"
Autorki: Monika Magoska-Suchar, Sylwia Dubielecka
Wydawnictwo: Novae Res 
Ilość stron: 812
Kategoria: Fantasy

Ponoć nie powinno oceniać się książki po okładce, ale w tym wypadku to właśnie okładka sprawiła, że sięgnęłam po "Klątwę przeznaczenia" i wcale nie żałuję. 
Akcja książki rozgrywa się w Ravillonie siedzibie Związku, w którym żądzą mężczyźni a kobiety potrzebne są wyłącznie w celach rozrywkowych.
"Tyle przecież słyszałam o Ravillonie - kolebce przestępców, gwałcicieli i morderców..."
 Wyjątkiem są kobiety naznaczone znakiem Mistrza, dzięki czemu stają się własnością danego mężczyzny, który może zrobić z nią wszystko co che łącznie z wysłaniem do Podziemi co wiąże się ze śmiercią. Jest to straszne miejsce, które ma się stać schronieniem szesnastoletniej czarodziejki Arienne. Młoda czarodziejka od razu zwraca na siebie uwagę Związkowców przysparzając sobie kłopotów, przez co jej pobyt w Czarnej Twierdzy staje się koszmarem. Na uczcie na cześć Severa - Mistrza Walk, który uznawany jest za okrutnego i najbrutalniejszego z Mistrzów, Arienne zostaje zhańbiona i naznaczona znakiem Lwa, dzięki czemu zostaje Milady Mistrza Walk. Czy mimo wszystkich przeciwności czarodziejka wypełni swoje Przeznaczenie i czy los pozwoli jej uwolnić się z więzienia jakim stała się dla niej Czarna Twierdza?
Muszę się szczerze przyznać, że pierwsze strony mnie nie porwały i bałam się co będzie dalej, ale nie zawiodłam się. Książka wciąga całą sobą i z każdą stroną czytelnik zastanawia się co będzie dalej. Znajdziemy tam mnóstwo intryg, nie tylko dziejących się w trakcie trwania akcji, ale również mających swój początek w przeszłości, która z ogromnym impetem uderza w głównych bohaterów. 
Co do samych bohaterów to sami są jedną wielką tajemnicą, której rozwiązanie przewija się przez całą książkę. Arienne, którą poznajemy na początku jako młodą uczennicę akademii w Salmansarze, okazuje się być następczynią tronu, natomiast Severo, brutalny i niebezpieczny Mistrz Walk, dzięki ingerencji Arienne odkrywa przed nami nowe, delikatne oblicze, którego sam nie był świadomy, pokazuje że mimo wszystkich spekulacji potrafi być zupełnie kimś innym a nawet przyznaje się do swoich słabości. 
Kolejnym ważnym aspektem książki jest miłość, ale nie delikatna i romantyczna. Na początku dowiadujemy się, że Związkowcy nie mogą kochać, zakładać rodziny a kobiety mają im jedynie służyć jako nałożnice. 
"- A uczucia? One się według Ciebie nie liczą?
Taida przerywa na chwilę jedzenie i dziwnie długo zastanawia się nad odpowiedzią.
- Tu, w Związku lepiej ich nie mieć..." 
Mimo wszystko Arienne nie poddaje się i pokazuje swojemu Mistrzowi inny aspekt życia. Pokazuje, że kobiety mogą być traktowane z szacunkiem a miłość potrafi wyjść poza łóżko, a wspólny czas nie tylko musi zaczynać i kończyć się seksem.
Para jest pełna przeciwności i na początku nie potrafią się ze sobą dogadać, mimo młodego wieku Arienne wykazuje ogromną dojrzałość, gdyż czarodziejka już od najmłodszych lat była przygotowywana do wypełnienia Przeznaczenia. Natomiast Severo nie znając swojej przeszłości nie ma powodu do zmartwień i swoje życie dzieli między pracę, którą wykonuje dla Związku a zabawę z przyjaciółmi z Twierdzy, bądź spoza niej.
Książka jest debiutem dwóch autorek i muszę przyznać, że to bardzo udany debiut. Mimo, że w pewnym momencie pogubiłam się w jednym z wątków (ale żeby nie było doszłam z nim do ładu) to uważam, że książka jest bardzo zaskakująca i znajdziemy w niej wszystko co książka fantasy powinna zawierać.
Jedynie jedno mnie niesamowicie zdenerwowało, samo zakończenie, bo jak można kończyć książkę w takim momencie :) Aż miałam ochotę napisać do autorek z pytaniem czemu? Czemu choć odrobinę nie pociągnęły wątku dalej! No ale po spokojnym przemyśleniu sprawy muszę przyznać, że autorki odwaliły kawał dobrej roboty bo ja już niecierpliwie wypatruję drugiego tomu a tak ko wie może bym przeczytała a może nie ;)  
Podsumowując książkę mogę spokojnie polecić i zakwalifikować ją do książek must read, nawet nie wiadomo kiedy pochłonęłam te 800 stron.
Dziękuję również Monice i Sylwii za możliwość przeczytania i za wspaniałą dedykację ♡

Komentarze

  1. A widzisz, do mnie ta okładka nie przemawia wcale. Niemniej niebawem, nabędę książkę - o ile mi się plany nie zmienią - osobiście na targach :) Sama w sobie książka bardzo mnie interesuje i mam ogromną chęć ją przeczytać :)

    Super recenzja! Czekam na więcej.

    Pozdrawiam
    kasiaiksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna recenzja. Zapraszam do siebie, właśnie wczoraj dodałam również opinię o tej książce :)

    iskraczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za odwiedziny
Jeżeli tylko masz ochotę pozostaw po sobie ślad

Popularne posty